piątek, 10 września 2010

po dziesiąte

Cmentarze lubię. Bardzo.
i czekoladę. Na wyspę zabrałabym albo czekoladę albo ziarna kakaowca, coby je wysiać i produkować gorzką czekoladę i zrobić super na niej biznes. Robiłabym dla siebie czekoladę z chili, a na zbyt i dla rewolucji rynkowej czekoladę z algami....albo z piaskiem pustynnym ....

fragmenty muzyczne z mojego ulubionego chyba filmu, z przepiękną Juliette Binoche, z boskim   Johnny Deepem, świetną scenografią, itd :)

a obok mnie leży ręcznie przeze mnie kulana, ostatnia, przepyszna, zawierająca spirytus z Polski.... bajaderka. :)







i trailer :)

4 komentarze:

Beata pisze...

jeszcze nigdy nie jadłam czekolady na cmentarzu...:)

Neskavka pisze...

Przepraszam,z czym?
Z piaskiem pustynnym????
Czekolada z chili jest boska!
Ach-Johnny.....

miauka vel florist pisze...

Beato czas najwyżyszy spróbpwać :)

Neskavko, piasek bo szukam pomysłów. A że z chili jest pyszna to każdy wie. :)

no i fakt: Johnny achhh
:)

Mijka pisze...

bosz..oglądałyśmy z Polą ten film, nie mając ani grama czekolady w domu!!!

wyżarłyśmy kakao z cukrem i odrobiną mleka, utarte na paćkę!


i czekolada z chili.....wspaniała jest!

o Johnym już nic nie napiszę,no bo wiadomo.facet to!
a nie popierdułka holiłódzka!