czwartek, 15 stycznia 2009

miejsce gdzie pedze zywot

tak sobie mysle, ze czas na slow pare o miescu w ktorym zywot swoj pedze "natenczas".
Pedze ten zywot (nie bimber..choc piwo i wino owszem) na wysepce. Malusia wysepka na oceanie w niedalekim sasiedztwie Grenlandii. Oba te fakty dotyczace wielkosci i sasiedztwa maja znaczenie.
Jako, ze mala to malo ludziow mieszka tu. Ot taki troche wiekszy Szczecin. Cale 300 tys mieszkancow. No i w tym momencie zwatpilam w znaczenie sasiedztwa Grenlandii.....
Istnieje przekonanie, ze (chyba to sasiedztwo tak przemawia) iz jest to miejsce mrozne, ciemne i straszne. Nie jest mrozne bo zimy sa lagodniejsze niz w Polsce, ciemniejsze jest owszem ale nie az tak tragicznie. W najgorszym miesiacu slonce wstawalo po 11 zachodzilo okolo 15. Teraz wstaje przed 10 a zachodzi okolo 17. Co prawda odbior naslonecznienia zmienia sie wraz z nastrojem a teraz jestem bardziej na tak niz nie. :)
Latem jest widno na okraglo co nie oznacza, ze o 3 w nocy mozna sie opalac na braz. Jest poprostu widno.
Wieje tu czasem jak jasna cholera, bywa ze 150 km na godzine, rzadko az tak. Ale taki przedzial miedzy 60 a 100 to sie zdarza.

O urokoch tej ziemii ciezko mowic...trzeba zobaczyc. Musze wydrzec zdjecia z mezowskiego kompa to wtedy troche wstawie.
O tubylcach to na inny raz....


dobranoc :)

piątek, 9 stycznia 2009

maksymalus

lenistwus....

Dopadlo mnie i trzyma. Slonce wstaje o 11 zachodzi po 15. W czasie gdy "swieci" my i tak mamy swiatla pozapalane. Ciezko sie podniesc o normalnej porze bo ciemno jak ....
Pisac mi sie nie chce, uczyc mi sie nie chce. Gotowac tez nie. Pranie lezy i czeka na chetnego coby je w pralce umiescil, a jak juz mi sie zdarzy umiescic w pralcei ja wlaczyc to potem czeka na chetnego coby je do suszarki przerzucil, naczynia dzieki opatrznosci Niewiking wrzuca co zmywarki a potem wyciaga. No nic mi sie kuzwa nie chce. Czytam za to wszystko po kolei. Blogi, blogi zaprzyjaznione, blogi wplatane, blogi niechcaco znalezione, ksiazki, znowu blogi, troche WZ ale tam to mi cisnienie choruje na nieregularnosc i zwyzkowosc, znowu blogi, wiadomosci islandzkie cale szczescie po polsku.....
Sniadanie dzis maz podal bo szans nie bylo, ze ja to zrobie. Yerbe tez zaparzyl i przyniosl i kota nakarmil a teraz gnijemy w polmroku, oswietleni przez ekrany prywatnych lapow.

Pomysly na notki sie pojawiaja a jak juz wchodze aby skrobnac to ulatuja i zamiast notki to mam przeminelo z wiatrem. No a skoro tak mam ... to pomysle o tym jutro.

wtorek, 6 stycznia 2009

poniszczak

czasowy poniszczak.
A jest nim cholera jasna nasza-klasa. Juz zapomnialam tam zagladac .... ale sobie przypomnialam. No i znow jak durna latam po ludziach, ogladam dzieci, nowe kilogramy i zmarszczki, nowe radosci i nowych mezow. I szukam.... a moze znajde, tych ukrytych tez moze sie uda. Obudzilam sie ogladajac zdjecia jakies 13letniej dziewczynki, ktorej absolutnie nie znam, a ktora jeszcze bardziej absolutnie nie wyglada na 13 lat. Umalowana lepiej niz ja, ufryzowana tez lepiej. Toz ja wygladam ..hehe no wlasnie jak ja wygladam?!
PIerwszy raz w zyciu mam lydki i biust :) Wszedzie mnie wiecej :) niestety takze na brzuchu... ale co tam ciesze sie z tego biustu do momentu gdy w szybie wystawowej nie spojrzy na mnie fajna acz ciezarna babka. No cholera ja ciezarna nie jestem! Skad ten bebenek sie wzial? No skad, ja sie pytam!
NO nikt mi nie powie, ze z tych brownies jesiennych co to je sobie cwiczylam w pieczeniu, albo z tych barszczykow z fasolka, albo krokiecikow albo serkow plesniowych. No i napewno nie z powodu starzenia sie materialu. Wizyty na WZ tez nie maja z tym nic wspolnego.
Kto jest winny?


z noworocznym pozdrowieniem i z noworocznymi postanowieniami pisze ja
grubasek biusciasty :)