Czy ona faktycznie jest po włosku to nie mam pewności. Inspirowana włoskimi klimatami jest na pewno.
NieWiking zasłuchał się ostatnio. Słuchał audiobuka "Pod słońcem Toskanii". Według jego opisów to oni tam smaczne rzeczy jedzą i dobre wina piją. W związku z tym u nas w domu nastał czas na toskańskie wina i cebulę.
W książce powiedziano jedynie, że duszona cebula z oliwą z oliwek i octem winnym plus parmezan.Szukaliśmy przepisu, bez skutku. Postanowiliśmy więc improwizować. Dużą ilość cebuli dusiliśmy w bardzo dużej ilości dobrej oliwy z oliwek, z odrobiną brązowego cukru i soli. Trwało to około godziny. Pod koniec dodaliśmy kieliszek czerwonego octu winnego. Potem cebula wylądowała na bułkach i została przykryta parmezanem i zapieczona. Do tego czerwone wino i naprawdę fajna kolacja gotowa.
Jest to moje danie na tę jesień i zimę. Powtórzyliśmy je już kilka razy. Za każdym razem smakuje mi rewelacyjnie. Fantastycznie rozgrzewa i nawet mam wrażenie, że ta cebula uratowała mnie przed pączkującym przeziębieniem.
W bonusie chlebek pita i "kawior" z bakłażana.
Też świetny.
I jeszcze zeszłoroczna dynia :)