piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych :)

Wesołych i pięknych Świąt, spokoju i smakołyków i wszystkiego czego tylko sobie życzycie!

niedziela, 5 grudnia 2010

tematów nie brak

za to czasu owszem.
Ostatnio tłuką mi się po głowie tematy. Od kapci islandzkich, poprzez pracę w islandzkiej kwiaciarni do muzyki, filmu, książki i i wielu innych jeszcze. Niestety okres adwentowy w pracy daje w kość. I przygotowania do WOŚPu, pranie ciuchów w domu o porządkach nie wspomnę.
Jednak wczoraj zyskałam wolny conajmniej poniedziałek. Za sprawą kota. Co nie znaczy, że mogę siedzieć i spokojnie pisać. Bo kot tenże pod samym domem, podciął mi nogę na lodzie. W związku z czym pizgłam na plecy próbując w locie ratować kość ogonową. Zadziwiające jest to jak wiele myśli, w tak sekundowym zdarzeniu, przewija się przez głowę. Dzięki Rudemu, miałam dość ciężką noc. Zimne poty, gorączka i tak dalej. Dziś jakoś lepiej. Siedzę na tyłku w każdym razie. Mam problemy z wstawaniem i schylaniem ale jakoś żyję na jednym tylko środku przeciwbólowym. Ponieważ kryzys w Islandii jest chybe w swoim exodusie, to zamnknięto pogotowie w mym mieście i dlatego w nocy nie pojechaliśmy sprzawdzić mój tyłek bo do Reykjaviku w samochodzie bym nie dala rady. A w dzien też nie bardzo. Zobaczymy jutro. W każdym razie wychodzi na to, że się kolejny raz uchylam od pracy w najgorętszym okresie. Dwa lata temu ucięłam sobie palca. Teraz Rude mnie zaatakowało. I muszę przyznać, że nie żywię doń ciepłych uczuć.
Miałam w planie na dziś wypisanie kartek, udziubanie kilku filcaków ....pół dnia oglądam filmy na leżąca, na pół leżąco, na klęczkach, po turecku, na płasko w żadnej pozie nie wytzrymując dłużej niż 20 min.

Więc Mikołaja na jutro proszę o niebolący tyłek, o zdrowy kręgosłup i odrobinę mądrzejszego Rudego.

Obalała miauka :)