piątek, 9 stycznia 2009

maksymalus

lenistwus....

Dopadlo mnie i trzyma. Slonce wstaje o 11 zachodzi po 15. W czasie gdy "swieci" my i tak mamy swiatla pozapalane. Ciezko sie podniesc o normalnej porze bo ciemno jak ....
Pisac mi sie nie chce, uczyc mi sie nie chce. Gotowac tez nie. Pranie lezy i czeka na chetnego coby je w pralce umiescil, a jak juz mi sie zdarzy umiescic w pralcei ja wlaczyc to potem czeka na chetnego coby je do suszarki przerzucil, naczynia dzieki opatrznosci Niewiking wrzuca co zmywarki a potem wyciaga. No nic mi sie kuzwa nie chce. Czytam za to wszystko po kolei. Blogi, blogi zaprzyjaznione, blogi wplatane, blogi niechcaco znalezione, ksiazki, znowu blogi, troche WZ ale tam to mi cisnienie choruje na nieregularnosc i zwyzkowosc, znowu blogi, wiadomosci islandzkie cale szczescie po polsku.....
Sniadanie dzis maz podal bo szans nie bylo, ze ja to zrobie. Yerbe tez zaparzyl i przyniosl i kota nakarmil a teraz gnijemy w polmroku, oswietleni przez ekrany prywatnych lapow.

Pomysly na notki sie pojawiaja a jak juz wchodze aby skrobnac to ulatuja i zamiast notki to mam przeminelo z wiatrem. No a skoro tak mam ... to pomysle o tym jutro.

2 komentarze:

Stardust pisze...

To jest Twoja druga zima o ile dobrze pamietam, wiec ciagle jest szansa, ze sie przyzwyczaisz. Niestety ciezko jest zyc bez slonca, no querwa cos w tym jest, ze ono takie niezbedne. Ale za to latem macie chyba do wiwatu??

kasiabe pisze...

Po pierwsze: po uszach dostaniesz jak w końcu wpadniesz w moje łapy! To ja się w obcej gminie dowiaduję, że prowadzisz bloga??? FOCH!
Po drugie: siem cieszem, że go piszesz - lubię Twój niewyparzony pysk i niewybredne poczucie humoru, Cię też lubię, Niewikinga zdążyłam poznać i owszem polubić, kota - przemilczę... rudy sierściuch wywołujący u roztoczy ataki paniki i ucieczki JAKNAJDALEJ.
Buźka!