niedziela, 2 września 2012

Fruuu


Takim fruuu się ostatnio odmóżdżam. Fruuu ma trochę ponad pięć metrów i pięknie lata. Poniewiera mnie czasem jak ja mopa od wielkiego dzwonu. Bestia ta jest jednak reformowalna i z czasem da się ją oswoić. Oswojenie polega na tym, że się cholerstwo w miarę grzecznie słucha i nie majta mną jak szmatką. 

Na tym odmóżdżaniu bardzo korzysta Rino, który jest w tym samym czasie obsługiwany przez drugiego człowieka, nie zajętego fruuu. Obsługiwanie to operowanie piłeczką i wyrzucanie jej możliwie jak najdalej by zapewnić sobie chwilę spokoju, w której to chwili futrzak jest zajęty poszukiwaniem. 

Dziś się również odmóżdżaliśmy, wygrzewaliśmy i ładowaliśmy zwoje mózgowe energią słoneczną, która ma skłonności zanikania. Energia ma skłonności. Chociaż zwoje może też.  Oznacza to, że w grudniu będzie przesilenie i znowu będzie robić się jaśniej. Czyli - oby do grudnia. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
No ale cicho. Przeca naładowałam się dziś. I to nic, że jutro, podobnie jak cały ostatni tydzień, będzie lać. I że kolejne siedem dni ma lać. Nic to. 
Bo, uczciwie trzeba dodać, że lato było wyjątkowo piękne. Biło rekordy temperatur i dni bez deszczu następujące jeden po drugim. Więc w sumie fajne było. 

No to fruuuuu :)


updejt
leje