czwartek, 9 sierpnia 2012

Kalafior...

...sobie gotuję.
Pies po raz srentny zarzucił swoją kostką-gryzaczką prosto pod kredens. Kwiczy, raz po raz zerkając na mnie z nadzieją, że w świeżutkiej piżamce pójdę się kaczać po nie swieżutkiej podłodze, w celach wydobywczych.

Znaczy, że żyję i nie porzuciłam swojego miejsca w necie. :) dobra, porzuciłam ale nie całkiem. 


Czy jak się psa zamknie w szafie to on zrozumie, że człowiek służy nie tylko do rzucania piłeczką, masowania psich plecków, rzucania piłeczką, sprzątania kupy, przytulania, rzucania piłeczką, karmienia, i tego piłeczką? Czy nie ;) 


Kalafior wciągnę z niezdrową bułką tartą w maśle. Tak.

Dobry wieczór :)

9 komentarzy:

agik pisze...

Na psach to ja się nie znam :)
Ale właśnie wciągnęłam kromę jeszcze ciepłego chleba z serem. No ... kilka krom. Znów polegałam w kwestii niekrojenia chleba zanim ostygnie...

A takie różne z bułą tartą na masełku to też bardzo lubię.

marinik pisze...

Oj gdzies Ty byla ? ! ? !
Pozdrawiam.

Anovi pisze...

O na bloga! Miauka coś napisała :)

miauka vel florist pisze...

Hihi :)
Koleżanki i kolegi ściskam :)

Uczę się zamieszczać zdjęcia.... Yhhhh ciężko idzie, ale jest nadzieja :)

iw pisze...

Dawno nie jadłam kalafiora, narobiłaś mi smaku! :)

Thuria pisze...

Miaukusie, witam! Zamykanie psa w szafie nauczy go: obgryzania rękawów, szukania piłeczki, moszczenia miejsca w kaszmirowym swetrze, szukania piłeczki, itd. Nie warto chyba.

Mijka pisze...

jak rozumiem, zniknęłaś z powodu rzucania piłeczką?:)

miauka vel florist pisze...

Thuria, sukces jest taki, że dziad wie że rękawów grzyźć nie można. :) współposiadacz psa wrócił więc deko lżej się zrobiło.

Iw- smacznego :)

Mijka- nie będę zwalać winy na Kudłatego. Faktem jednak jest, że bardzo absorbujące jest to stworzenie.

:)

Beata pisze...

a ja wolę bułke tartą w oleju:)