...sobie gotuję.
Pies po raz srentny zarzucił swoją kostką-gryzaczką prosto pod kredens. Kwiczy, raz po raz zerkając na mnie z nadzieją, że w świeżutkiej piżamce pójdę się kaczać po nie swieżutkiej podłodze, w celach wydobywczych.
Znaczy, że żyję i nie porzuciłam swojego miejsca w necie. :) dobra, porzuciłam ale nie całkiem.
Czy jak się psa zamknie w szafie to on zrozumie, że człowiek służy nie tylko do rzucania piłeczką, masowania psich plecków, rzucania piłeczką, sprzątania kupy, przytulania, rzucania piłeczką, karmienia, i tego piłeczką? Czy nie ;)
Kalafior wciągnę z niezdrową bułką tartą w maśle. Tak.
Dobry wieczór :)
9 komentarzy:
Na psach to ja się nie znam :)
Ale właśnie wciągnęłam kromę jeszcze ciepłego chleba z serem. No ... kilka krom. Znów polegałam w kwestii niekrojenia chleba zanim ostygnie...
A takie różne z bułą tartą na masełku to też bardzo lubię.
Oj gdzies Ty byla ? ! ? !
Pozdrawiam.
O na bloga! Miauka coś napisała :)
Hihi :)
Koleżanki i kolegi ściskam :)
Uczę się zamieszczać zdjęcia.... Yhhhh ciężko idzie, ale jest nadzieja :)
Dawno nie jadłam kalafiora, narobiłaś mi smaku! :)
Miaukusie, witam! Zamykanie psa w szafie nauczy go: obgryzania rękawów, szukania piłeczki, moszczenia miejsca w kaszmirowym swetrze, szukania piłeczki, itd. Nie warto chyba.
jak rozumiem, zniknęłaś z powodu rzucania piłeczką?:)
Thuria, sukces jest taki, że dziad wie że rękawów grzyźć nie można. :) współposiadacz psa wrócił więc deko lżej się zrobiło.
Iw- smacznego :)
Mijka- nie będę zwalać winy na Kudłatego. Faktem jednak jest, że bardzo absorbujące jest to stworzenie.
:)
a ja wolę bułke tartą w oleju:)
Prześlij komentarz