poniedziałek, 19 lipca 2010

mniam .... czyli zgnilakach :) cz I

Tuv,, z opóżnieniem z powodu błąkania się po wyspie, spełniam Twoją chętkę na przysmaki islandzkie.


Na początek o skacie :)
Skata to płaszczka, całkiem ładna ryba. 
Islandczycy jedzą ją raz w roku - 23 grudnia.  Jest Dzień Św. Þorlákura (Þorláksmessa).
W święta nie jedzą oni ryb, poza tym wyjątkiem. Śmierdzącym wyjątkiem. 
Płaszczki łowią jesienią, i peklują. Słyszałam też, że zakopują. W każdym razie pod koniec listopada lub z początkiem grudnia zaczynają się ulatniać aromaty. Jeśli ktoś ma taką rybę w ogródku lub garażu to trudno koło takiego domu przejść. Tą zapeklowaną rybę pozostawia się bowiem do zgnicia. Przed świętami, jest ona gotowana w wodzie po jagnięcinie. Smród unoszący się w trakcie obróbki cieplnej wygania kucharza z domu na ogródek lub do garażu i każe gotować na sprzęcie turystycznym. 
Podaje się ją z ziemniakami, polaną skarkami i tłuszczem owczym.





 Nigdy nie miałam przyjemności skosztować tego rarytasu, za to miałam okazję go poczuć. Sklep polski w moim mieście znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie sklepu rybnego, więc drogę z parkingu do sklepu pokonujemy (przed świętami) biegiem. Poza tym 23 grudnia, to bardzo gorący czas w kwiaciarni. Jest to dzień gdy kwiaciarnie są otwarte dużo dłużej, gdyż klienci przychodzą po spóżnione stroiki, prezenty i proszą o ich pakowanie. Dla mnie jest to jeden z cięższych dni w pracy. Nie jest ciężki w związku z dużą ilością pracy. Ciężko, bo klientom tak przeokropnie śmierdzi z paszcz, że ciężko ustać za ladą. I nie ma znaczenia czy coś mówią czy nie. Poprostu śmierdzą i to przez wiele godzin.


cdn...








zdjęcia z netu

15 komentarzy:

Mijka pisze...

o bosz!!!

a nie mogliby jej tak w spokoju zostawić??taka ładna rybka....

Nivejka pisze...

No cóż, co kraj to obyczaj. Jedno dobrze, że tylko raz w roku;)

Matylda pisze...

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
to tak jak Szwedzi z tymi swoimi skisłymi śledziami w puszcze;/
Otwierać tylko pod wodą bo jak chlapie to rzecz do wyrzucenia tak śmierdzi:))))))))))))
A!
Dziękuję:)

Stardust pisze...

Rozne rzeczy ludzie jedza na swiecie szerokim:))

tkaitka pisze...

Nie tylko ryby ale i specjalnie zgniłe wieloryby.Czy tak?
Za to mają świetne posypki do ryb.Kilka rodzai.I aż szkoda,że takich u nas nie ma.

anabell pisze...

No to znaczy, że nie zawsze fajnie jest tam, gdzie nas nie ma.Chyba bym zginęła od torsji. A w innej postaci ta urocza rybka jest niejadalna?
Miłego, ;)

miauka vel florist pisze...

Mijka - fakt rybka jest ładna i na ogół zostawiają ją w spokoju. Podobno tylko przed Świętami ją jedzą, choć widziałam mrożóne płaty na rybnym rynku.

Nivejka - tak skata raz w roku, ale.... :)

Tuv - dawaj o tych śledziach! Tu jadłam cudne śledzie w cynamonie. Na słodko z żurawiną też ale właśnie te w cynamonie, którego raczej nie lubię, były rewelacyjne i tylko raz je jadłam

Star - no różne. Myjadamy ogórki kiszone i pierogi ruskie :)

Tkaitka - witaj! Nie wieloryby a rekiny. O nich też napiszę. Panierki do ryb rzeczywiścię są, ja jednak nie próbowałam wszystkich. W sumie to może z jedną :) Może wypadałoby na nie zwrócić większą uwagę.

Anabell - nie wiem jak jest z tą rybką w innej postaci, ale my ją kupiliśmy raz mrożoną. Usmażyliśmy. Nie w niej co jeść bo same długie ości są a mięsa prawie nic a podobno ona jest szkodliwa. Więc więcej nie próbowałam a znajoma Islandka mówiła, że ona nigdy świeżej nie kupuje :)

Beata pisze...

bosz...powtórzę za Mijką...musi oprócz smrodu jednak dobrze smakowac:)

miauka vel florist pisze...

Beata - nie wiem i chyba się nie dowiem jak to smakuje. Smród mnie zabija i jeszcze myśl, że to się je na ciepło....

:)

Matylda pisze...

śledzie KISZĄ ( w kamionkach czy naczyniach).Daja w puszki - te ktore można kupić normalnei w sklepie , a taka kiszonka powoduje że puszka się wydyma;>.
Wkładasz pod wodę,nakłuwasz i dopiero wtedy możesz otworzyć.
Szwedzi uważają to za ogromny przysmak .
Niestety Osobisty mimo 6 lat tam pobytu ani razu nie próbował jakoś ten odór go odstręczał;)))

Matylda pisze...

i jest to potrawa w tych wykwintnych ;)

Beata pisze...

w sumie ser smazony tez nie pachnie ciekawie...:)

Neskavka pisze...

Czy mam rozumieć, że ta ryba,już na talerzu,dalej wydziela fetor?
Na żywo nawet piękna jest!

Matylda pisze...

pozwoliłam sobie pokazać Osobistemu Twoją notkę:)
Lubi takie ciekawostki i był zachwycony;)))

miauka vel florist pisze...

Tuv, tego szwedzkiego śledzia sobie wygooglałam, poczytałam i obejrzełam. Ciężko to so sobie wyobrazić, choć podejrzewam, że zapach może być odbny do tych islandzkich rewelacji.

Następna notka będzie więc dla Twego Osobistego. :)

Beata, no fakt ser smażony nie pachnie fiołkami.

Neskavko, tak na talerzu podobno nadal zapachowo się udziela.