-Słuchaj, kupiłam tu przed Wielkanocą żonkile. I one jakieś dziwne są.
- ??? znaczy jakie? stare?
- Nie, dziwne. Wyglądają jak nie żonkile!
- To jak wyglądają?
- Bulwiasto!
- A to chyba żółte tulipany to były. (mamy takie pełne, bulwiaste właśnie)
- Nie, to były żonkile. O te, te tu żonkile. (wskazuje na tulipany w chłodni)
Po kilku minutach.....
-A to tu, to żonkile są?
-Tak.
-To poproszę.
Rozmowa w języku islandzkim. Moje partie po polsku brzmią bujnie podczas gdy w orginale dukam coś, ale sens jest taki właśnie :)
5 komentarzy:
Pewnie nic bym w oryginale nie zrozumiała, ale to mi przypomina inna historię z żonkilami :)
Poprosiłam kiedyś Połówka o zakup żółtych kwiatów do zdjęć baby wielkanocnej i kupił mi... żonkile zupełnie nierozwinięte. Na moją zdziwioną minę miał tylko jedną odpowiedź - mówiłaś że mają być żółte, ale nie mówiłaś że mają być dojrzałe :D
Dobrze, że trafił gatunkowo. A czy baba doczekała do zjdęć z rozwiniętymi żonkilami?
:)
Podziwiam Cie, ze jakos sobie radzisz z tym islandzkim, podejrzewam, ze to bardzo ciezki jezyk do nauki.
Polka--> Ja wyslalam meza po zonkile, to na wszelki wypadek kupil wiazanke roznych zoltych, juz nie pamietam, ale chyba nawet udalo mu sie i byly w tym ze dwa zonkile:)) Ale zdecydowanie ilosciowo bylo najwiecej zoltych chryzantemow:))
Miauko podziwiam Cie i tak,ze jakos sie dogadujesz w tym jezyku.
Dodam ,ze moja szwagierka wyslala przed swietami swojego juz za chwile wlasciwie przyszlego meza po zolte tulipany,przyniosl dwa duze peki zonkili.
Bylismy tam w drugie swieto u nich i mowie ,ale piekne zonkile macie,na co szwagierka-no tak wyslalam po tulipany ,a dostalam zonkile,ale przyszly szwagier szybko sie obronil-No przeciez mialy byc zolte,to przynioslem zolte ...hihihi.))
E nie wierzę.Na pewno cos tam po islandzku gadasz i tylko kak kokietujesz.Wszak najtrudniejszy jest język polski,nieprawdaż?
Prześlij komentarz