piątek, 20 sierpnia 2010

Múm i Jónsi w Polsce






Czytałam już różne opisy tych zespołów. Najczęściej powtarzający to, że są oni esensją 
islandzkości, że oddają islandzką mentalność, że są esencją islandzkiego życia z dala od
pędzącej zachodniej cywilizacji.
Ta muzyka tak brzmi, to fakt. Jednak tutejsze życie nie biegnie zdala od zachodniej
cywilizacji. Ono na niej bazuje. Powszechne rodzinne odżywianie się w fastfódach, plazmy
na ścianach, range rovery na ulicach, zakupy w Bostonie...
Tutaj muzycznymi gwiazdami nie są powyższe zespoły a Páll Óskar i jemu podobni. :) i dobrze


Muzyka Sigur Rós, Múm i Jónsiego oddaje pięknie Islandię jako krainę. Islandia jest cudna i
ta muzyka świetnie pasuje do jazdy przez islandzkie bezdroża. :)












7 komentarzy:

Matylda pisze...

łał:)
ŁAŁ !
Muzyka islandzka,taka czysta,płynąca jakby z trzewi jest surowa i fascynująca.Ale jestem w stanie uwierzyć że nei bardzo przystaje do realiów:)
ale tekst ci wlazł tam gdzie nei trza i ciężko czytać.

miauka vel florist pisze...

ja widzę tekst normalnie, a jak on się u Ciebie wyświetla?

Ta muzyka nie jest odzwierciedleniem islandzkiej mentalności. Przynajmniej ja tego tak nie widzę. Mieszkam tu 3 i pół roku, może za mało żeby to zobaczyć. Mnie się objawia to inaczej.
Myślę, że ta muzyka oddaje ducha pewnej grupy tubylców. Piękna jest. :)

Matylda pisze...

mnie wchodzi na linki i miesza się z nimi

miauka vel florist pisze...

oooo to nie wiem dlaczego. Jak NW wejdzie na swoj komp to zerknę, że wiedzieć o co chodzi.

Nivejka pisze...

Świetna muzyka. Zawsze mnie tamte rejony fascynowały muzycznie. Dzięki:)

miauka vel florist pisze...

tuv, już chyba naprawiłam :)

Nivejko, proszę bardzo :)

iw pisze...

No to widzę, że mam sporo do posłuchania, ale dziś już zaliczam podusię :)