niedziela, 4 października 2009

a 40 km ode mnie jest tak:

Wczoraj pojechaliśmy do Reykjaviku, polataliśmy po mieście ciesząc się "metropolią". Pobiegaliśmy po sklepach plastycznych całych dwóch. Zakupiliśmy wełnę i pyszne ciasteczka maślane w nowo okrytym ale starym sklepie. Nie zrobiłam zdjęć sklepu, a trzeba było. Składa się on z trzech pomieszczeń w tym jedno jest w piwnicy i trzeba tam zejść po wąziutkich, krętych schodach, na których z łatwością można pozbawić się siekaczy. Na górze w jednej izdebce można zanaleźć słoiki i słoiczki z marmoladami, dżemami, talerzyki do tychże, łyżeczki, ciasteczka, pierniczki, herbaty... W następnej izdebce, która jest w kształcie trójkąta ostrokątnego od pogłogi do sufitu ustawione są kubki i kubeczki, dzbanki i dzbanuszki. Uroda tej ceramiki nie zachwyciła nas ale klimat sklepiku super. sciany wyłożóne takimi skandynawskimi panelami, w starym stylu bo i dom stary. Podłoga drewniana mocno przetarta. Wszędzie wisiało coś kociego: a to ściereczka z konturem kocim, a to szmatka, a to magnesowy notes na lodówkę, podkładka pod talerz.... Jednak dopiero pomieszczenie na dole zachwyciło nas oboje. Na dole były same przydasie. Przydasie do pieczenia pasztetu (nie piekę nigdy), przydasie do robienia suszi (zakupione), prawdziwe woki, prawdziwe stalowe patelnie, mieszaki, drapaki, skrobaki, trzepaki... formy, foremki, wykrojniki do ciastek, specjalne do ciastek nadziewanych, nadziewaki, ozdabiaki. Wyniosłam się stamtąd siłą.

W stolicy obejrzeliśmy niechcący pochód związany z pomocą lecznia raka u młodych ludzi.

Po stolicy pojechaliśmy w góry gdzie temperatura spadła do minus pięciu stopni i wyglądało to tak:






9 komentarzy:

Mijka pisze...

uwielbiam przydasie!!!


matko jak tam pięknie!!!!!!!

Stardust pisze...

Przydasie kocham:)) Nie wiem czy dalabym sie wyniesc, pewnie udawlabym ze co dwa schdki spadam znow do piwnicy:))) A krajobraz to u Ciebie zawsze taki kosmiczny, bez wzgledu na pore roku:)

miauka vel florist pisze...

fakt tu jest kosmicznie niezaleznie od pory roku, są jednak miejsca mniej "pozaziemnskie" i je też mam zamiar pokazać :)

W sprawie przydasiów to ja się musiałam wynieść, gdyż to były sklep przydasiowy w Islandii właśnie w stolicy i przy głównej ulicy i na dodatek trwa kryzys czyli korona leży poniżej poziomu ziemii, co determinuje horrendalne ceny. Wszystko poszło 100 a czasami więcej procent w górę. Wyniosłam się więc dobrowolnie. :)

Stardust pisze...

No tak opisane okolicznosci faktycznie ulatwiaja wyniesienie sie ze sklepu;)

Mijka pisze...

no tak..też bym się wyniosła..po co przepłacać?:)

Beata pisze...

to jest tegoroczny snieg? łał...spokój taki...
sklep to bym chętnie zobaczyła:)

Ewelina Majdak pisze...

Woooow ale widoki!!!
Miauka błagam weź aparat następnym razem i zrób zdjęcia tegi sklepu.. Ja już się w nim zakochałam :) A jak to tak nie zobaczyć Ukochanego :D

miauka vel florist pisze...

obiecuję się postarać :)

Anonimowy pisze...

Witam wszystkich z tej strony!
Miło was poznać!
Postaram się udzielać :)
Do zobaczenia!
---
[url=http://akcesoria.do.pedicure.makijaz123.com/13/]akcesoria do pedicure[/url]