poniedziałek, 28 września 2015

Barania Wyspa



Barania Wyspa ciemnieje. To co zielone -niewiele tego- brązowieje, żółknie i szarzeje. 

Barany i konie, całe szczęście, kolorów nie zmieniają. Konie nabierają ciała oraz futra. Będą biadaki całą zimę stały jak te spinacze i żuły kiszonkę.

Spinaczami nazwała je moja ukochana MM. One faktycznie stoją, godzinami się nie ruszają i sprawiają wrażenie jakby jeden kawałek pola lawowego ciałem swym łączyły z drugim. 

Wraz z szarzeniem wyspy, niebo nad nią robi sobie, coraz częściej i śmielej neonowe makijaże. Jednej nocy delikatnie, innej jakby wybierało się na imprezę w stylu lat 80tych. 

I dobrze, niech baluje. 





Ja też pomaluję coś, ale w kuchni. Egzotycznie i ostro. A niech się dzieje. 

Kimchi. 

:)



Tak, tak. Podłogo ma. 



Moja blogowa aplikacja poszła w kosmos. Ktoś ją wysadził podczas mojego niebywania.

Teraz ponownie zaprzyjaźniam się z app blogger, boszzz oporne obie my. No ale próbujemy.

:)