Na kolację dla ludzi, zrobiłam tortano. Podpowiedziała mi agik, podsyłając link do bloga kulinarnego.
Cały dzień spędziłam przeglądając go i torturując swoje soki trawienne.
Moje tortano powstało na bazie przepisu z tego o
bloga. W mojej wersji receptura jest trochę zmieniona, jako że nie mam dostępu do takich rodzajów mąki jak w orginale i nadzienie też zrobiłam z tego co miałam.
Wyszło pięknie i smacznie, do tego sos zalewka i tortano się ulotniło :)
CIASTO
7 gsuszonych drożdży
300 ml ciepłej wody
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka miodu
1 1/2 łyżki soli morskiej
450 g mąki pszennej (w moim wypadku islandzkiej)
Wszystkie składniki zmiksować i zostawić do wyrośnięcia na około 40 min. Tak by ciasto podwoiło objętość.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na blachę z papierem do pieczenie podsypanym mąką.
Rozciągnąć (rozwalkować) ciasto w prostokąt tak by miało około cm grubości.
Na ciasto wyłożyć nadzienie, zawinąć jak roladę i zrobić czary mary zakręcając kółko :)
Zostawić do wyrośnięcia na około 30 min. Piec 35 min, wstawiając do piekarnika nagrzanego do 250 stopni, i zaraz zmniejszając temperaturę do 200 stopni.
Studzić na kratce.
NADZIENIE moje
Pokrojony bakłażan podsmażony na maśle z dużą ilością czosnku dodanego pod sam koniec.
Bakłażan wcześniej posolony wytarty z wilgoci jaka się wytworzyla pod wpływem soli.
Ser feta, ser żółty tarty, pomidory suszone pokrojone w paski, oliwki.
Ilości były na oko. :)
Polecam zajrzeć na bloga Lo bo ona podała mnóstwo pomysłów na nadzienie i dokładne proporcje plus piękne zdjęcia. :)